Wizje przyszłości stworzone w umysłach dawnych pisarzy, filmowców czy w końcu twórców komiksowych z czasem nabierają nowych walorów smakowych. Sposób postrzegania rozwoju techniki, postępującego rozwarstwienia społecznego czy zanikającej prywatności z perspektywy oddalonej o 20, 40 a nawet 100 lat od naszej niesie ze sobą nie tylko mniej lub bardziej realną wizję science-fiction, lecz również stanowi swoistą kapsułę czasu zawierającą w sobie obawy epoki w której powstały. Efektem takiego zderzenia dwóch rzeczywistości może być tak zatrważająca lektura, jak i komiczne epitafium dla zabobonów i niczym nie podpartych, dawno już zakurzonych teorii. Pytanie: do której z tych kategorii zaliczymy wracającą na polski rynek komiksowy serię Transmetropolitan zespołu Ellis, Robertson, Ramos?
Wydaje się, że na to pytanie już we wstępie do pierwszego tomu próbuje odpowiedzieć Stuart Moore, który świetnie zdaje sobie sprawę z wyzwania, przed jakim tytuł ten obecnie stoi i wybebeszając niemal od początku jak bardzo historia zdążyła się już w pewnych aspektach zestarzeć mimo zaledwie 20 lat na karku. Słusznie jednak zwraca uwagę, że to, co stanowi o sile serii, to właśnie te elementy bez terminu przydatności – opisujące ludzkość w starciu z technologią, jego alienację i potrzebę wyrażania siebie czasami wbrew politycznej poprawności. A gdzieś w tym wszystkim jest jeszcze sporo miejsca na pełnokrwistą, obślizgłą politykę i – rzecz jasna – wkurzonego tym wszystkim człowieka, który najchętniej zaszył by się na odludziu, byleby tylko nie musieć uczestniczyć w tym żałosnym kompoście ludzkich istnień, brudu i gęstej hipokryzji. Kompoście, który skrywa się pod płaszczykiem nowoczesnej metropolii.
Pesymistyczna wizja świata, jaki poznamy oczami cynicznego Pająka Jeruzalema jest kalką naszej rzeczywistości, w której jak w lustrze odbijają się wszelkie nasze lęki i przywary. Kalką na tyle w punkt, że może się okazać zimnym prysznicem dla naszej wygodnej strefy komfortu – odizolowanej przestrzeni, do której przenika jedynie to, co wcześniej do niej wpuścimy. Pająk wyważa te drzwi konfrontując czytelnika z kwestiami, z których wcześniej mógł nie zdawać sobie sprawy. Stawia przy tym sprawę jasno od samego początku – będzie to opowieść bezkompromisowa, pozbawiona wszelkich ograniczających nas norm i schematów, które nasz bohater postanawia bezczelnie ignorować. Jednak także i w nim są pewne ludzkie odruchy, skryte gdzieś głęboko w czarnym sercu i zatopione w przepełniającej go po uszy nienawiści do miasta, które – zaskakująco – jest też jedynym, co motywuje go do dalszej pracy.
Komiks w perwersyjny sposób łączy ze sobą wiele tematów, dzieł i koncepcji łapiąc czytelnika w specyficzną pułapkę. Rozpoczynając lekturę będziemy mieli przed oczami jasną inspirację Tank Girl, jednak w miarę lektury można dostrzec, że Transmetropolitan fabularnie wyprzedza ją o całe lata świetlne, dając czytelnikom nie tylko rozkoszną negację reguł społecznych, ale także – prezentując mu solidną analizę nękających je przywar – pozostawia czytelnika z kilkoma trudnymi pytaniami więcej, niż te, które gnieździły się w jego głowie przed lekturą.
Ze zbiorczą wersją Transpetropolitan przyjdzie nam się zapoznać dzięki wydawnictwu Egmont. Pierwszy tom tej historii został zawarty na 288 stronach co odpowiada 12 oryginalnym zeszytom. Wydanie zostało wzbogacone o twardą oprawę oraz intrygujący wstęp Stuarta Moore’a. Nie uświadczymy też żadnych zauważalnych błędów edytorskich, które mogłyby zakłócać odbiór tytułu. Ponadto Egmont zapowiedział, że do końca roku zamierza wydać jeszcze kolejne 2 tomy z zaplanowanej na 5 tomów historii Pająka.
Boję się stwierdzić, że jest to jedno z najinteligentniejszych wcieleń fantastyki naukowej w ramach komiksowego medium. Jednak tak właśnie sprawy się mają. W towarzystwie Jeruzalema przyjdzie nam odbyć podróż, której się nie spodziewaliśmy, na którą być może zgodziliśmy się nie podejrzewając do końca co nas czeka, i która odciśnie na nas swoje trwałe piętno. Humor miesza się tu z absurdem, lęk z przemocą, a dostatek z nędzą współtworząc imponująco koherentną wizję cyber-punkowej rzeczywistości. Wizję, która być może wcale nie jest nam tak odległa, jak mogłoby się to początkowo wydawać.
Komiks tylko dla dorosłych czytelników. Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu Egmont.
Jeżeli recenzja skłoniła Cię do kupna komiksu, zachęcamy do skorzystania z poniższych linków. Dzięki temu będziesz w stanie znaleźć najkorzystniejsza dla siebie ofertę, a oszczędzając jednocześnie wesprzesz Poważną Stronę i dołożysz swoją cegiełkę w tworzeniu materiałów wysokiej jakości.
Tytuł: Transmetropolitan. Tom 1
Wydawnictwo: Egmont
Data premiery: 18.04.2018
Tytuł oryginalny: Transmetropolitan
Autor: Warren Ellis (scenariusz), Darick Robertson, Rodney Ramos (rysunki & tusz)
Liczba stron: 288
Oprawa: Twarda
Druk: Kolorowy
Seria/cykl: TRANSMETROPOLITAN