Profesor Meinhard poluje na wampiry. Wraz ze swym wiernym kompanem od lat specjalizuje się w tych głodnych krwi bestiach i do swojego zadania podchodzi z dużym profesjonalizmem. Tym razem trafił na trop wampira zamieszkującego w nadbałtyckim Zamku Golga. Niestety, zupełnie przypadkiem, termin jego odwiedzin w zamczysku złożył się z corocznym świętem zwanym Nocą Walpurgii, w trakcie którego na zamczysku gościć ma cała plejada zębatej elity. Jakby tego było mało, wiele wskazuje na to, że profesor stracił element zaskoczenia.Wobec tego, by móc poradzić sobie z nadprogramową grozą tej opowieści, zmuszony jest zwrócić się o pomoc do pewnego starszego jegomościa. Czy jednak Pan Higgins jest osobą godną zaufania? Zdaje się, że także on ma pewien mroczny sekret…
Fabuła rozwija się bardzo szybko, co przekłada się na stosunkowo krótką opowieść, której lektura nie powinna zająć nam dłużej niż 30 minut. Są to jednak minuty po brzegi wypełnione świetnym klimatem żywcem wyciągniętym min. z filmu Romana Polańskiego Nieustraszeni Pogromcy Wampirów albo Przepraszam, Ale Pańskie Zęby Tkwią w Mej Szyi. Jako ogromny fan tego obrazu przyznam, że od pierwszych stron komiksu poczułem się jak w domu.
Pan Higgins robi wręcz wrażenie hołdu złożonego temu dziełu przez innego – legendarnego już – twórcę horroru w wydaniu komiksowym. Mike Mignola to obecnie żywa legenda tego gatunku. Człowiek orkiestra odpowiedzialny za stronę wizualną i fabularną jednej z najlepszych serii komiksowych ostatnich lat – cyklu Hellboy. Scenariusz, jaki przygotował na potrzeby tej krótkiej opowieści, trzyma równie wysoki poziom do jakiego zdążył nas już przyzwyczaić w swoich wcześniejszych dokonaniach. Jednym zdaniem jest to fabularny majstersztyk pełen kuriozalnych dialogów i groteski łączącej w płomiennym romansie delikatną grozę z czarną komedią.
W sukurs opowieści przychodzą rysunki Warwicka Johnson-Cadwella. Podkreślają jej wyjątkowo karykaturalny klimat tworząc ze świata przedstawionego wizję na skraju jawy i surrealistycznego snu. Realizm jest w nich mocno zakrzywiony, oglądany niczym przez pęknięte zwierciadło. Mimo pozornej prostoty, kadry są szczegółowe, a kreska, nieco przypominająca tę znaną z komiksu Head Looper, jest charakterystyczna dla prac tego rysownika. Szkoda, że Pan Higgins nie doczekał się rysunków Mignoli, który ograniczył się jedynie do przygotowania okładki. Jednak wbrew moim początkowym obawom, Warwick potrafił bardzo dobrze wpasować się w ton opowieści.
Pan Higgins Wraca Do Domu serwuje nam przygodę w klimacie klasycznych horrorów, którą fani tego gatunku bez wyjątku będą w stanie docenić dostrzegając symboliczność wielu kadrów. Zilustrowana w bardzo oryginalny sposób i opatrzona scenariuszem Mike’a Mignoli, bez wątpienia stanie się godnym uzupełnieniem kolekcji grozy. Szkoda jedynie, że ta przygoda jest bardzo krótka i pozostawia po sobie ogromny niedosyt. Ale podobno to, co dobre, szybko się kończy. Wszystkich miłośników mrocznych opowieści o wampirach zapraszam do lektury. Tylko uważajcie, by przypadkiem w jej trakcie czyjeś zęby nie utkwiły w waszej szyi.
Jeżeli recenzja skłoniła Cię do kupna komiksu, zachęcamy do skorzystania z poniższych linków. Dzięki temu będziesz w stanie znaleźć najkorzystniejszą dla siebie ofertę, a oszczędzając jednocześnie wesprzesz Poważną Stronę i dołożysz swoją cegiełkę w tworzeniu materiałów wysokiej jakości.
Tytuł: Pan Higgins Wraca Do Domu
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Data wydania: 23.05.2018
Tytuł oryginalny: Mr. Higgins Comes Home
Autor: Mike Mignola (scenarzysta) & Warwick Johnson-Cadwell (rysownik)
Liczba stron: 56
Oprawa: Twarda
Druk: Kolorowy
Gatunek: horror
1 Skomentuj
[…] Szninkiel z Poważnej Strony: Pan Higgins Wraca Do Domu serwuje nam przygodę w klimacie klasycznych horrorów, którą fani tego gatunku bez wyjątku będą w stanie docenić dostrzegając symboliczność wielu kadrów. Zilustrowana w bardzo oryginalny sposób i opatrzona scenariuszem Mike’a Mignoli, bez wątpienia stanie się godnym uzupełnieniem kolekcji grozy. Szkoda jedynie, że ta przygoda jest bardzo krótka i pozostawia po sobie ogromny niedosyt. Ale podobno to, co dobre, szybko się kończy. Ciąg dalszy tutaj. […]