Budowa eternefu zakończyła się sukcesem. Niestety, przez działania sabotażysty skrywającego się na królewskim dworze, lot próbny podniebnego pojazdu musiał zostać gwałtownie przyśpieszony, zabierając na swoim pokładzie bardzo okrojoną załogę. Król, mąż zaginionej astronautki Claire Dulac oraz młodzi “rycerze eteru” wzbili się w niebiosa i przebijając się przez ścianę eteru opuścili atmosferę ziemską. Teraz mogą wrócić na Ziemię udowadniając wszystkim niedowiarkom, że król nie oszalał, inwestując swój czas i fundusze w wydumane wynalazki. Niestety, byłoby zbyt prosto, gdyby wszystko poszło po myśli bohaterów. Przez zniknięcie wariatora elektryczno-eterowego powrót statku na Ziemię graniczy z cudem.
Fabuła komiksu z łatwością wprowadza nas w wartką akcję. Od pierwszego tomu minęło kilka miesięcy, ale dla odświeżenia naszej pamięci na samym początku albumu, w formie rysunkowej, umieszczony został skrót fabuły poprzedniej części tej wyjątkowej przygody. Nietrudno o poczucie ciągłości historii i ponowne wejście w nastroje towarzyszące końcówce wcześniejszego zeszytu.
Widoczna jest wyraźna różnica stylowa – marzenia przestały być jedynie mrzonkami. Otrzymujemy solidną dawkę science fiction umiejscowionego w końcówce XIX wieku. I nie jest to zwykła opowiastka, gdzie każdy wyssany z palca fakt można wcisnąć pomiędzy zdania. Przedstawiony świat, wynalazki, architektura, zostały dokładnie i detalicznie przemyślane. Dzięki domieszce historii (momentami trochę naciąganej) oraz umiejscowienie akcji w znanych lokalizacjach towarzyszy nam poczucie obcowania z czymś bliskim, zupełnie realnym. Opowieść wzbogacona o zaskakujące zwroty akcji wciąga i sprawia, że bez chwili wytchnienia trwamy w lekturze do samego końca.
Szczęściem, podczas pospiesznego startu, na pokładzie znalazły się postacie najbardziej zaangażowane w budowę eternefu. Każda z nich kierowana innymi pobudkami, jednak jako grupa tworzą bardzo zgrany zespół. Mimo to dla dodania kolorytu historii nie obędzie się bez zgrzytów czy zachwiania priorytetów, ale przecież to właśnie takie starcia charakterów i wyzwania stanowią o sile fabuły.
O grafice rozwodzić się nie będę. Nie odbiega ona w żaden sposób od poprzedniego tomu. Mogę w kilku słowach powiedzieć – rysunki są przepiękne. Tak jak poprzednio, bardzo wyraźny jest warsztat rysownika z akwarelami na pierwszym planie. Zważając na osobliwe otoczenie dominują barwy chłodne, nadając odpowiednie tło do kosmicznej historii. Jedynym mankamentem, jaki rzucił mi się w oczy, był wybór czcionki do dialogów – w moim odczuciu trochę psuje ona odbiór wizualny tytułu – jest nieco przekombinowana i za mocno kontrastuje z pastelowymi kolorami rysunków. Wydanie to oczywiście powtórka z pierwszego tomu – oba stojąc obok siebie na półce prezentują się bardzo przyjemnie dla oka.
Gwiezdny Zamek, 1869: Podbój Kosmosu – Tom 2 to historia niebanalna, niepowielająca schematów, nie nużąca i diabelnie inspirująca. Przez umiejętne połączenie nowoczesnej technologii z wiekiem XIX opowieść zaliczyć można do odnogi gatunku science fiction z domieszką fantastyki jako żywo nawiązując do dzieł Juliusza Verne’a. I tak, poniesiona mocą eteru ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny, ostatni już tom, by kibicować bohaterom w ich poszukiwaniach. Niech ta “lekka jak piórko” moc i was poniesie!
Tych, którzy chcieliby zapoznać się z recenzją pierwszego tomu, zapraszam do lektury.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu Egmont.
Jeżeli recenzja skłoniła Cię do kupna komiksu, zachęcamy do skorzystania z poniższych linków. Dzięki temu będziesz w stanie znaleźć najkorzystniejsza dla siebie ofertę, a oszczędzając jednocześnie wesprzesz Poważną Stronę i dołożysz swoją cegiełkę w tworzeniu materiałów wysokiej jakości.
Tytuł: Gwiezdny zamek. 1869 – Podbój kosmosu. Tom 2
Wydawnictwo: Egmont
Data premiery: 11.07.2018
Tytuł oryginalny: Le château des étoiles: Les Chevaliers de l’éther
Autor: Alex Alice (scenariusz & rysunki)
Liczba stron: 64
Oprawa: Twarda
Druk: Kolorowy
Seria/cykl: Gwiezdny Zamek