Z ostatniego PGA wróciłem z katarem. W pracy ktoś zapytał, gdzie się tak zaraziłem. Odpowiedziałem że byłem na targach gier w Poznaniu i to prawdopodobnie tam. Koleżanka zapytała jak było, a kiedy usłyszała, że fajnie, tylko było bardzo dużo dzieciaków, skwitowała to tym, że gierki są przecież dla dzieci. Gdy zobaczyła jednak moją minę, to zaraz się zreflektowała i dla złagodzenia sytuacji dodała że, przecież wie, że coraz więcej dorosłych też gra. Nie miałem zamiaru wchodzić w dalszą dyskusję, wiedziałem, że znajoma ma nikłe pojęcie na ten temat.
„E-sport to jest i będzie duża kasa, ale to także świadectwo pewnej patologii. Siedzieć godzinami i walić w joystick?” Tak na temat e-sportu wypowiedział się Zbigniew Boniek – obecny Prezes PZPN, a w trakcie kariery piłkarskiej gracz min. Widzewa Łódź czy Juventusu Turyn. Grał też w AS Roma, a ta ma już swoją drużynę e-sportową.
Zbigniew Boniek w barwach Juventusu Turyn
To stwierdzenie, podobnie jak poprzednie, pokazuje, że w oczach niektórych ludzi granie to przejaw niedojrzałości. Nie mają oni pojęcia kto te gry robi, dla kogo są one przeznaczone, jakie aspekty poruszają. Takie podejście w stylu „nie znam się, ale się wypowiem”. Na całe szczęście my się znamy i specjalnie dla Was postanowiliśmy sprawdzić dla kogo są gry czy „gierki”.
Zacznijmy od tego, kto jest odpowiedzialny za produkcje które kupujemy. Na pewno nie są to dzieci, ale dorośli i wykształceni w danej dziedzinie ludzie, którzy na temacie znają się jak mało kto. Programiści, graficy, animatorzy 3D – to tylko niektórzy fachowcy pożądani przez branżę gier wideo. Dodać trzeba do tego choćby scenarzystę, bo dobrą fabułę ktoś musi napisać. Muzyki też nikt raczej sam nie będzie robił na komputerze, jak miało to miejsce dekady temu i należy zatrudnić człowieka, który ma pojęcie o jej tworzeniu i przynajmniej odrobinę wyczucia kompozycji. No dobrze, ale Ci ludzie mogą zrobić zarówno tytuł dla dorosłego gracza jak i dla młodszego odbiorcy. Co więc decyduje o tym dla kogo jest dana gra i kto powinien po nią sięgać?

Tworzenie tytułowej postaci do gry Wiedźmin: Dziki Gon.
Jest coś takiego jak klasyfikacja PEGI czy ESRB. Są to organizacje które przyznają klasyfikację wiekową dla danej produkcji, jaka później zalega na naszych opasłych dyskach twardych w PC’tach czy konsolach. Oczywiście do kogo będzie ona skierowana zazwyczaj wiadomo już od początku, kiedy scenarzyści i reżyserzy przedstawiają swoje koncepcje. Gdy pomysł na tytuł w mniejszych bądź mniejszych bólach w końcu się urodzi, twórcy chcąc przygotować dojrzałą opowieść nie będą na siłę jej ugrzeczniać i szukać kompromisów. Inną sprawą pozostaje to czy klasyfikacja jest w ogóle przestrzegana…
The Last of Us – hit na konsolę PlayStation to jak wszyscy wiemy gra dla dorosłych graczy. Klimat jest ciężki, a strzelanie czy zabijanie to tutaj chleb powszedni. Szukamy zasobów, musimy wybierać co jest dla nas cenniejsze – stworzenie apteczki czy koktajlu Mołotowa. Kiedy dochodzi do starcia z klikaczami musimy myśleć nad taktyką, jak po cichu wyeliminować wroga i jakiej broni użyć. Kiedy natomiast gramy na najwyższym poziomie trudności dostajemy naprawdę solidnie w kość. Owszem – to tylko gra, ale świetna fabuła pozwala się wczuć w postaci i naprawdę chłonąć przygodę.
The Last of Us
Na innym biegunie są gry z serii Lego. To bez wątpienia produkcje przeznaczone dla najmłodszych odbiorców. Wyważone tak, by dzieci nie nudziły się zbyt szybko i miały frajdę z przechodzenia kolejnych poziomów. Taka zabawa musi być bardziej przystępna oraz z odpowiednim poziomem trudności. Nie bez znaczenia jest tu także licencja znanej marki, bo to dzięki niej najmłodsi chętniej sięgną po daną przygodę. Dzieci mogą i pewnie powinny grać w gry dla nich przeznaczone. Rozwijają one myślenie, uczą rozwiązywania problemów. Przy tego typu gierce dobrze będzie się też bawił dorosły, który wychwyci smaczki zostawione przez twórców.
Coraz większym zainteresowaniem cieszy się wspomniany wcześniej e-sport. Ajax Amsterdam, FC Barcelona, Manchester City, a z Polski Legia Warszawa, Piast Gliwice czy Wisła Płock. To tylko wybrane przykłady drużyn, które mają swojego odpowiednika w świecie elektronicznej rozrywki. Wielkie kluby piłkarskie (i nie tylko) dostrzegły ogromny potencjał w tej dziedzinie. Trzeba zaznaczyć że średnia wieku gracza e-sportowego nie przekracza 30 lat. Dlaczego? Bo ważny jest czas reakcji na wydarzenia dziejące się na ekranie, a ten z wiekiem się obniża. Zawodnicy często trenują po ok. 8 h dziennie żeby przygotować się do turnieju. Opłaca się – za walenie w joystick można sporo zarobić. Pula nagród w największych turniejach może wynosić paręnaście milionów dolarów.

Virtus.pro – grający w CS:GO Polacy przez kilka lat uznawani byli za jeden z najsilniejszych zespołów.
Skoro jesteśmy przy pieniądzach… Zapewne wiecie ile potrafią kosztować gry na premierę. Wydatek rzędu 250 zł w dniu premiery za jedno pudełko z płytą to obecnie standard. Jak na polskie warunki to dużo, a może nawet i bardzo dużo. Jeśli już jednak decydujemy się na taki krok ,to jest on dobrze przemyślany, wkalkulowany w budżet. Gracz nie jest osobą, która tylko siedzi przed komputerem, popija energetyki, żywi się fast-food’em i oddaje mocz do butelki. To stary, nieprawdziwy i krzywdzący stereotyp, który wciąż jeszcze jest zakorzeniony w głowach pewnych ludzi. Profil gracza zmienił się drastycznie na przestrzeni ostatnich dekad. Dzieciaki, które grały na Pegazusie są już teraz często ludźmi w średnim wieku i wielu z nich posiada w domu konsolę PS4 czy XOne, które – możecie mi wierzyć – nie kurzą się w szafie, lecz często są dumnie wyeksponowane pod telewizorem. Dawniej rodzice kupowali im dyskietki, a teraz oni sami kupują nowe tytuły dla swoich pociech, ale nie raz także dla własnej przyjemności. Czasy się zmieniły, jednak nie wszyscy zdołali to zauważyć.
Ja grać lubię, ale żeby to robić potrzebuję kasy. A żeby ją mieć muszę chodzić do pracy. Niestety, z reguły i tak sobie odmawiam gier premierowych i wybieram to co jest już przecenione. Domyślam się że podobnie robią też inni gracze. No cóż, taki mamy klimat.
Na rynku mamy dostęp do tysięcy tytułów na różne platformy. Możemy śmiało powiedzieć, że gry są dla każdego – dla małego i dużego. W każdym z nas jest gracz, bo kto z nas nigdy nie zagrał choćby w węża na Nokii, czy nie pobrał żadnej gry na androida w swoim smartfonie? Swego czasu ogromną popularnością cieszyły się gry na Facebooku, szturmem zdobywając serca osób, które wcześniej z grami były na bakier. Dla niektórych pewnie są to wciąż gierki, lecz rośnie grupa osób traktujących wirtualną rozrywkę na równi z dobrym filmem, spacerem czy planszówkami. A znajomych można przecież doedukować albo nawet zarazić pasją do gier. Nawet, jeżeli myślą, że „przecież gierki są dla dzieci”.
Bibliografia:
sport.tvp.pl/34053206/srednia-wieku-sportowcow-i-esportowcow-zaskakujace-badania
docs.google.com/spreadsheets/d/1qkr79b8V3GR2Uk2ZYCzeccm7oWWeNV72TZRKOL_Khbg/edit#gid=0
spidersweb.pl/2016/05/esport-zarobki.html