Czy zabawki mogą zmienić popkulturę? Od ponad 30 lat seria Transformers udowadnia, że jak najbardziej. Zaczynając od serii zabawek przeistoczyła się w zjawisko społeczne i ogromną machinę marketingową przynoszącą wielomiliardowe zyski. Tym razem mam dla was 10 poważnych faktów o serii filmów Transformers o jakich prawdopodobnie nie wiedziałeś.
Wersja video zestawienia
1. Robotyczne początki
Firma Hasboro dała początek Transformersom zakupując w 1984 roku prawa do dwóch serii japońskich zabawek: Diaclone i Microman. Obie marki połączono i utworzono z nich przeciwległe strony konfliktu – Autoboty i Decepticony. Chcąc zwiększyć zainteresowanie zabawkami Hasbro nawiązało współpracę z Marvelem. Na mocy tej współpracy scenarzysta komiksowy Bob Budiansky miał stworzyć historię oraz rozpisać postaci Autobotów z imionami włącznie pod serię komiksowa i późniejszy serial animowany. Dzięki swoim ogromnym zasługom Bob jest dziś uznawany za prawdziwego ojca serii.
2. Morowe Moro
Tworząc pierwszy film Michael Bay bardzo mocno polegał na udziale prawdziwego wojska w projekcie. W obrazie zobaczyć możemy min. prawdziwe odrzutowce lotnictwa, oraz żołnierzy piechoty. Szeroko zakrojona współpraca sięgała nawet samego Pentagonu, który dostrzegł w projekcie szansę na świetną reklamę armii amerykańskiej. Wojsko miało również wpływ na to, jaką formę film ostatecznie przybrał. Przykład? Większość wojskowych pojazdów w filmie należy do Decepticonów więc Armia poprosiła o to, by jeden z Autobotów zmieniał się w Jeepa Wranglera, który reprezentowałby ją po jasnej stronie mocy.
3. Czekam na sugestie
Przy tworzeniu pierwszego filmu Michael Bay dał szansę fanom na współtworzenie dialogów. Oficjalna strona filmu pozwalała wysłać swoje propozycje na wypowiedzi Optimusa Primea i zgodnie z obietnicą w obrazie miała się pojawić przynajmniej jedna z nich. Ze wszystkich propozycji wybrano jedną: Wolność jest prawem wszystkich świadomych istot. Sentencja ma dosyć stary rodowód. Chociaż Optimus nigdy wcześniej nie użył jej ani w serialu ani filmie to widniała ona na opakowaniu zabawki z jego postacią z lat 80’tych.
4. W kowbojów się nie bawimy
Było o Optimusie to teraz słówko o Megatronie. Fani wiedzą, że w oryginale dowódca Decepticonów zmieniał się w pistolet Walther P38. Na potrzeby filmu postanowiono dokonać zmian i Megatron mógł teraz przyjmować formę odrzutowca. Twórcy uznali, że największy wróg Autobotów nie powinien się zmieniać w narzędzie, którym ktoś inny będzie sterował. Problemy z Megatronem przyjmującym formę pistoletu miała także Australia, gdzie sprzedawanie zabawek przypominających prawdziwą broń jest zakazane.
5. Wszystko pozostaje w rodzinie (amerykańskiej)
Pozostałe Transformersy także doczekały się zmian na potrzeby filmu. Bumblebee zamiast Volkswagena żuka przybierał postać Chevroleta Camaro a Jazz zanim stał się Pontiacem przybierał postać Porshe 935. Te zmiany związane były z oszczędnościami. Reżyser podpisał szereg umów z amerykańskimi producentami samochodów, którzy w zamian za promocję swoich marek w filmie zgodzili się wyłożyć niemałe pieniądze. Sukces obrazu skłonił inne światowe marki do tego by w kolejnych filmach również sowicie obsypać reżysera zielonymi byleby tylko ich znaczki mogły się pojawić na maskach Autobotów.
6. Słowo klucz – Rendering
20 terabajtów – tyle przestrzeni dyskowej zabierał surowy materiał nakręcony na potrzeby pierwszej części cyklu o Transformersach. Jeżeli ta liczba nie robi na was wrażenia to być może zrobi je druga część, która potrzebowała już 145 terabajtów na dyskach twardych. Gdybyście chcieli skopiować taką ilość danych na płyty DVD potrzebowalibyście ich aż 35 tysięcy. Kolejne części także katowały komputery specjalistów od montażu i efektów specjalnych. Spektakularny Decepticon Driller składał się z aż 70 000 części. Jedna klatka filmu z jego udziałem renderowała się 122 godziny, a bardziej efektowne sceny rozciągały ten czas do 288 godzin. Dla porównania w większości scen obróbka cyfrowa jednej klatki filmu zabrała około 38 godzin pracy komputera.
7. Będziesz tego jeszcze potrzebował?
Pierwszy Transformers szukał oszczędności gdzie się dało. Wspomniane już umowy o współpracy z wojskiem amerykańskim i amerykańskimi producentami samochodów to nie jedyne przykłady kreatywnego podejścia do produkcji pierwszej części cyklu. By nie uszczuplić portfela wykorzystano kilka ujęć z innych, starszych filmów Universal Pictures. W filmie zobaczyć możemy ujęcia wykorzystane min. w Tożsamości Bourne’a oraz Apollo 13.
8. Gdzie tak Zasuvasz
Oszczędności nie dotyczyły jednak samochodów. W trakcie kręcenia pierwszej części cyklu zniszczono 532 pojazdy. Wiele scen wysokiego ryzyka miało na planie po kilka czterokołowych dublerów. Dzięki temu można było kręcić niemal bez przerw kolejne ujęcia. gdy jeden pojazd ulegał uszkodzeniu na jego miejsce wjeżdżał natychmiastowo kolejny. Na planie także dochodziło do niezamierzonych wypadków. W jednej ze scen Bumblebee pod postacią Chevroleta Camaro zderzył się z policyjnym SUV-em. Stróże prawa zupełnie przypadkowo przejeżdżali przez plan zdjęciowy dostając zgłoszenie do alarmu bombowego po drugiej stronie miasta. Jeden z policjantów został tylko nieco poobijany ale Chevrolet nadawał się już jedynie na złomowisko. Oczywiście na planie chwilę później pojawił się jego zastępca lśniący od salonowej nowości.
9. Trauma z dzieciństwa
Teraz trochę historii. Makabrycznej Historii. Dla Hasbro Transformersy były zawsze od zarabiania pieniędzy. Gdy seria telewizyjna zyskała na popularności i postanowiono stworzyć animowany film pełnometrażowy pojawił się poważny problem. Jak zmusić dzieci do kupna nowych zabawek? Postanowiono więc uśmiercić kilkoro bohaterów i na ich miejsce wprowadzić nowych. Nie były to jednak śmierci anonimowych, mało znanych Autobotów. Wśród ofiar czystki znalazł się min Optimus Prime, którego cicha śmierć była jednym z bardziej traumatycznych wspomnień z dzieciństwa wielu fanów. Czego się nie robi dla pieniędzy.
10. Pieniążki kochane
Kontynuując temat zielonych seria Transformers okazała się dla wytwórni finansowym strzałem w dziesiątkę. I to mimo horrendalnych kosztów produkcji gdy np dwudniowy okres zdjęciowy w muzeum Milwaukee do części trzeciej kosztował równy milion dolarów. Światowe zyski z 4 części cyklu sięgają blisko 4 miliardów dolarów. Oczywiście wynik zostanie podbity przez część 5. I należy tu zaznaczyć, że mówimy o zyskach kinowych. Zyski wynikające ze sprzedaży gadżetów, zabawek i każdego innego elementu franczyzy, która zdaje się radzić sobie lepiej niż kiedykolwiek wcześniej niewątpliwie solidnie rozepchały kieszenie Hasbro. Dla porównania – pełnometrażowy film animowany z 1986 roku zarobił na świecie niecałe 6 milionów dolarów.