“If ain’t broken, don’t fix it” – mówi angielskie powiedzenie, które ewidentnie przyświecało ekipie produkcyjnej Square Enix podczas tworzenia Shadow of the Tomb Raider. Czy trzecia część przygód odmłodzonej i zdecydowanie brutalniejszej pani archeolog okaże się godną kontynuacją dwóch poprzednich gier? Zapraszam do przeczytania recenzji!
Akcja Shadow of the Tomb Raider odbywa się niedługo po zakończeniu wydarzeń poprzedniej odsłony serii – Rise of the Tomb Raider. Głównej bohaterki nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Towarzyszy jej (być może) zapamiętany z poprzednich części członek załogi statku Endurance – Jonah Maiava, a rolę antagonistów ponownie przyjmuje tajemnicza/złowroga/planująca zdobycie władzy nad światem organizacja – Trinity. Wir wydarzeń zapoczątkowanych w prologu gry rzuca nas do południowo-amerykańskiej dżungli, gdzie główna bohaterka będzie wspinać się, brodzić w błocie, bez litości mordować najemników Trinity i oczywiście ograbiać starożytne groby.

“Lara kontra Koteł” źródło: gq-magazine.co.uk
Mechanika gry nie uległa, w porównaniu z poprzednimi tytułami, większym zmianom. Konserwatywnie zachowano wszystkie znane nam elementy pokonywania nieprzyjaznego terenu (wspinanie się z użyciem czekana, strzały z doczepioną liną itd.), a także dodano kilka nowych. Na szczególną uwagę zasługują rozwinięte elementy stealth i znacznie ciekawsze przemieszczanie się pod wodą. Do systemu craftingu dodano kilka nowych surowców, z których na największą uwagę zasługują rośliny używane do przygotowywania buffujących Larę mikstur, w podobny sposób jak borówki zbierane w poprzednich częściach i używane do leczenia się podczas walki. System rozwoju postaci i drzewko umiejętności przeszło dość radykalne zmiany. Zamiast znanych nam z poprzednich gier 3 grup skilli (Hunter, Brawler, Survivor) mamy, nieco mniej konkretne kierunki rozwoju, odnoszące się do Południowo-Amerykańskiego settingu gry. Ponadto zauważalnie więcej “sprawności” nabywane jest poprzez rozwój fabuły i ukończenie opcjonalnych grobów.
Jeśli chodzi o level design, gra trzyma się sprawdzonej formuły – małe, rozgrywane liniowo poziomy, akcentujące dynamiczną akcję, większe mapy zachęcające do eksplorowania i oczywiście znalezienia wszystkich reliktów, a także relatywnie liniowe etapy z dużą ilością przeciwników i ogromną dowolnością przy pokonywaniu ich. Te 3 koncepty przemieszano w miarę równych proporcjach. Tak jak w poprzednich grach możemy skradając się “zdejmować” jednego przeciwnika po drugim, opróżniać magazynek po magazynku w chaotycznej strzelaninie, używać improwizowanych granatów, koktajli Mołotowa lub pułapek, albo dowolnej kombinacji powyższych metod by pozbyć się wrogów Lary. System walki nie zmienił się zbytnio, jest jej zauważalnie mniej.
Graficznie gra trzyma wysoki poziom ustalony przez poprzednie części, a jeśli chodzi o environment graphics, zdecydowanie je przewyższa – w Południowo-amerykańskiej dżungli każdy liść żyje własnym życiem, a zwierzęta mają zauważalnie więcej autonomicznego AI. Sama Lara wydaje się trochę bardziej… pyzata, z braku lepszego określenia, a jej rysy twarzy są zauważalnie bardziej azjatyckie. Czyżby ukłon w stronę milionów potencjalnych nabywców gry w Chinach?

“Sprawdzony w dwóch poprzednich częściach łuk powraca jako główna broń Lary w Shadow of the Tomb Raider źródło: steampowered.com
Pozytywnym highlightem gry jest na pewno to, że w niczym nie ustępuje poprzednim tytułom. Wszystkie winning formulas konserwatywnie zachowano i nieznacznie rozbudowano tak, by dać graczom coś nowego. Tomb Raider oferuje dalej świetną grywalność, piękną grafikę i trzymającą w napięciu przygodę. Zamknięcie pierwszej (i na pewno nie ostatniej) trylogii rebootów tej franczyzy medialnej potwierdza, że Tomb Raider to nie tylko propozycja dla fanów gier action-adventure, charyzmatycznych żeńskich bohaterek gier, ale także gatunku stealth-action. Bonusem dla polskich graczy jest jeden mini-etap, który bardzo, ale to bardzo nawiązuje do pewnych elementów naszego najlepszego eksportu – Wiedźmina 3.
Pomimo generalnie pozytywnej oceny, rolą recenzenta jest trochę pomarudzić i poszukać dziury w całym. Najsłabszym aspektem Shadow of the Tomb Raider jest mniejsza ilość przeciwników do pokonania.
UWAGA! SPOILERY DOTYCZĄCE POPRZEDNICH DWÓCH GIER
Jeśli czytelnik grał w dwie poprzednie gry, na pewno zapadły mu w pamięć pierwsze walki które stoczył; w Tomb Raider były to stado wilków, a w Rise of the Tomb Raider był to naprawdę przerażający niedźwiedź grizzly. Pierwszy boss z nowej gry nie jest ani trudny do pokonania, ani nie budzi strachu, pod tym kątem Shadow of the Tomb Raider wypada nieco gorzej.
KONIEC SPOILERÓW
Drugim punktem, do którego można mieć zastrzeżenia, jest zmarnowany potencjał ogromnej miejskiej lokacji do której trafiamy po kilku godzinach rozgrywki. Zainwestowanie czasu i środków w stworzenie takiej mapy aż prosi się o rozwinięcie RPG-owych aspektów gry, co niestety nie miało miejsca.

“Próbka pięknie wykonanej grafiki w grze” źródło: steampowered.com
Ostatnia obserwacja nie odnosi się tylko i wyłącznie do samego Shadow of the Tomb Raider, ale do kierunku jaką obrała cała trylogia gier. W pierwszej widzieliśmy jak młoda przestraszona dziewczyna bierze przeznaczenie w swoje ręce. W drugiej zahartowana poszukiwaczka przygód buduje swoje pierwsze sojusze i wypowiada wojnę Trinity. Ostatnia część trylogii pokazała nam z jednej strony głodną wiedzy archeolog, zimnokrwistą morderczynię, a z drugiej ponownie pokazano ją jako samarytankę niosącą pomoc potrzebującym. Ten konflikt osobowości, graniczący z borderline syndrome zostawia gracza z pewnym niedosytem i pytaniem: Kim naprawdę jest ta Lara Croft?
Mam nadzieję, że przekonamy się o tym w następnej części!
P.S. Venom Snake z Metal Gear Solid V: Phantom Pain walczy z Larą Croft! Kto wygrywa, i w jaki sposób? Napiszcie w komentarzach!
Autor: Kpt. Kenji
Tytuł: The Shadow of the Tomb Raider
Producent: Crystal Dynamics
Data premiery gry: 14.09.2018
Tytuł oryginalny: The Shadow of the Tomb Raider
Platforma: PC, PS4, XONE
Wersja językowa: PL
Tryb gry: Single Player