Każda epoka ma swoich bohaterów. Każda ma też swoich degeneratów. Zepsutych do szpiku kości, sprzeciwiających się jakimkolwiek zasadom, a przy tym ubóstwianych przez rzeszę fanów, którzy w głębi serca chociaż przez chwilę chcieliby wejść w ich buty i porządnie trzasnąć drzwiami z napisem “proszę nie trzaskać drzwiami”. Trzy dekady picia, palenia i molestowania kangurów – Jeżeli ten tekst reklamujący komiks nic wami nie mówi, to czas, byście poznali Tank Girl.
Główna bohaterka była wypadkową kilku zdarzeń. Hawlett i Martin stworzyli rysunek z dziarską panną z czołgiem w tle dla szkolnego zinu Atomtan. Postać potrzebowała nazwy, więc dziewczę dostało pocieszną ksywkę Tank Girl. Grafika bardzo spodobała się twórcom magazynu Deadline i bohaterka nie tylko pojawiła się w jego debiutanckim numerze, lecz również swym gładkim skalpem zdobiła jego okładkę.
Fabuła. To w tym wypadku bardzo śliska sprawa. Mamy tu do czynienia z pozycją, która prezentuje nam jak na przestrzeni lat zmieniał się styl twórców. Z początkowych luźnych, niepowiązanych ze sobą epizodów stopniowo przechodzą do nieco bardziej rozbudowanych wątków. Ale mówiąc szczerze – fabuła to jedynie pretekst do rzucania tego żeńskiego odpowiednika Lobo w masę zwariowanych i absurdalnych sytuacji ze spotkaniem samego szatana włącznie. Wszystko to stanowi okazję do cynicznego dialogu między twórcami, a czytelnikami bogatego w liczne mniej i bardziej wyszukane aluzje społeczno-polityczne jak i kulturowe.
Tank Girl zakotwiczona jest mocno w Punkowej subkulturze lat 80’tych. Dla twórców komiks stał się tubą do wygłaszania własnych sądów i opinii o ówczesnym świecie. Dosyć dosadnych, pełnych chamskiego humoru i ogromnego dystansu tak do siebie, jak i popkultury. Obserwujemy ich zmagania nie tylko z otaczającą rzeczywistością, ale także trudne początki kariery, co dla czytelników na pewno stanowić będzie dodatkowy smaczek wynikający z lektury.
Komiks składa się z 15 niezbyt długich epizodów wydanych między 1988 a 1990 rokiem we wspomnianym magazynie Deadline. Non Stop Comics postarało się o oddanie w ręce czytelników dzieła jak najbardziej wiernego oryginałowi. Tym sposobem Tank Girl trafia na nasze półki w jedynej, słusznej dla niej wersji – w mrocznej czerni i ascetycznej bieli. Ascetyczna nie jest natomiast warstwa graficzna tytułu. Tank Girl może się pochwalić świetną kreską, która idealnie spisuje się w konwencji czarno-białej. Rysunki są bardzo szczegółowe i ewoluują wraz z historią.
W zakresie dodatków także możemy czuć się solidnie rozpieszczeni. Długi, okraszony w zdjęcia i grafiki wstęp; krótkie, lecz interesujące FAQ z odpowiedziami na najczęstsze pytania, jakie twórcy usłyszeli na przestrzeni lat od fanów; obowiązkowa galeria z grafikami oraz – co zaskakujące – Tank Girl, którą możemy wyciąć i ubrać. Wiem, wiem – brakuje prawdziwego czołgu dołączonego do wydania, ale nie bądźmy aż tak czepialscy.
Mówiąc bez ogródek – Tank Girl to kawał historii komiksu. Pewne fabularne rozwiązania dzisiaj mogą być już nieco przeterminowane, jednak w ostatecznym rozrachunku komiks się broni. Broni? Mało powiedziane! Ten komiks kopie tyłki większości tytułów, jakie dzisiaj trafiają do księgarń. To duch minionej epoki w pigułce serwujący nam mnóstwo akcji skąpanej w absurdalnym humorze, licznych seksualnych aluzjach, bezceremonialnej przemocy, nawiązaniach do popkultury, i z całą masą kangurów. Jego lektura może sprawiać tyle samo przyjemności, co słuchanie starych, muzycznych kawałków z lat 80’tych.
Tytuł powinien znaleźć się na półce każdego fana komiksu, posiadającego duży dystans do siebie i rzeczywistości, tęskniącego za klimatem znanym chociażby z animacji Heavy Metal. Tank Girl była jednym z czołowych przedstawicieli komiksowej odnogi kultury niezależnej, a z każdego kadru komiksu bije sporo pasji. I chociaż w większości tego co przeczytamy brak jest logiki, to bawić się będziemy jak za starych, dobrych, ordynarnych czasów.
Tytuł: Tank Girl Tom 1
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Data wydania: 20.09.2017
Tytuł oryginalny: Tank Girl 1 (Remastered Edition)
Autor: Alan Martin (scenarzysta) & Jamie Hewlett (rysownik)
Liczba stron: 136
Oprawa: Miękka
Druk: Czarno-biały
Gatunek: postapokalipsa, science-fiction