Igrzyska Śmierci i saga Zmierzch (dzięki przejęciu studia Summit) przyniosły Lionsgate silną pozycję w Hollywood, i przy okazji solidnie wypchały kieszenie. Jednak już od kilku dobrych lat wytwórnia nie może się przebić z kolejnymi filmami, a wspomniane sagi dawno już zostały zakończone. Gdy przyszły chudsze lata, a na horyzoncie póki co próżno szukać wielkich hitów Lionsgate postanowiło wrócić do sprawdzonych tematów.
W porozumieniu z autorkami obu wspomnianych serii chcą przywrócić je do życia najszybciej, jak to tylko możliwe. Prawdopodobnie nastąpi to pod postacią spin-off’ów, które będą rozwijać wcześniejsze wątki, być może już z nowymi bohaterami. Będzie to w takim wypadku zbliżona sytuacja do tej, która spotkała serię Harry Potter powracającą obecnie pod postacią całkiem dobrze przyjętych adaptacji książek opowiadających o wydarzeniach pobocznych, które doprowadziły do znanych nam przygód czarodzieja.
Niewątpliwie obie serie mają w sobie ogromny potencjał, który nie został jeszcze wyczerpany. Inną kwestią jest, czy chwilowo nie nastąpił przesyt tego typu produkcji. Tak Igrzyska jak i Zmierzch miały wierne grono odbiorców, lecz należało by przypuszczać, że obie zakończyły się w idealnym momencie, by nie znużyć swoją powtarzalnością. Przypuszczam, że udany powrót do Igrzysk mógł by nastąpić za kilka lat, gdy widzowie zdążą zatęsknić za Kosogłosem.