Trzynaście lat mija od premiery pierwszej części gry, która stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek na konsoli Sony. Kratos pojawił się jeszcze na PlayStation 2 i to tam zaczęła się jego walka i droga przepełniona cierpieniem. Teraz, po wybiciu wszystkich greckich bogów, Spartiata udał się na północ, aby wreszcie odnaleźć spokój i wytchnienie. Kiedy go spotykamy widzimy, że trochę się zmienił. Starszy, bardziej doświadczony, zmęczony, zarośnięty niczym drwal i ma… syna. Miał też żonę, ale ta właśnie zmarła i naszym zadaniem będzie spełnić jej ostatnią wolę.
Tym razem twórcy wzięli na warsztat mitologię nordycką i trzeba przyznać, że był to bardzo dobry wybór. Grecka część była wyeksploatowana, a seria potrzebowała nowej formuły i mocnego odświeżenia. Produkcja to nadal hack and slash skąpany w morzu krwi, ale większy nacisk położono na rozwój bohatera. Za zdobyte doświadczenie nabywamy nowe umiejętności i combosy przydatne w walce. Czyli bardzo podobnie jak w poprzednich częściach gry, gdy czerwone orby wymienialiśmy na lepsze ciosy daną bronią. Wracają skrzynki z różną zawartością, które poprawią nam statystyki. Przy drzewku rozwoju postaci podniesiemy siłę ataku czy obronę u Kratosa. Statystyki możemy też poprawić naszemu młodszemu bohaterowi, choć u niego nie mamy aż takiego pola do popisu. Jest więc więcej elementów RPG, ale zmianie uległa też praca kamery. Ta jest teraz umiejscowiona za plecami niczym w grze Gears of War. Jest to zmiana zdecydowanie na plus, bo teraz sami możemy korygować kąty widzenia. Wcześniej kamera była statyczna, co czasami utrudniało walkę.

Kratos nie bierze jeńców. Źródło: www.playstation.com
Studio Santa Monica oddaje nam otwarty świat, ale lokacje są już zamknięte. Nie, nie ma niewidzialnych ścian, ale wszystko jest tak pomyślane, żeby Kratos (który nie potrafi skakać, kiedy nie musi tego robić) nie poszedł na skróty. Trochę szkoda, że tak jest, bo twórcy dali nam więcej możliwości eksploracji, a co za tym idzie jest też więcej znajdziek do odszukania. Są na szczęście zagadki, które nie są trudne, ale ciekawie wkomponowane w grę. Oczywiście, nie wszędzie od razu możemy wejść. Niektóre sekrety muszą poczekać, aż zdobędziemy nowe umiejętności. Wtedy trzeba trochę podreptać po własnych śladach, ale przedstawione otoczenie jest na tyle ciekawe, że nie jest to duża wadą. Gra wciąga od samego początku na tyle, że trudno odłożyć pada na bok. Chcemy przeżywać przygodę razem z naszymi bohaterami.
Kratos i Atreus – ich relacja jest chyba bardziej skomplikowana niż ta, którą znamy z The Last of Us, gdzie Joel opiekował się Elie. Widzimy, że ojciec kocha syna, ale jednocześnie jest dla niego bardzo surowy i zimny. Wymaga ciągłego skupienia, strofuje go i częściej zamiast wołać po imieniu mówi „chłopcze”. Ten z kolei bardzo się stara, żeby pokazać się ojcu z jak najlepszej strony. Udaje mu się to nie tylko poprzez walkę, kiedy dzielnie nas wspiera, ale głównie wtedy, gdy trzeba przetłumaczyć runy. Nasi bohaterowie uzupełniają się, współpracują i gdy jest możliwość – dużo rozmawiają.
Solą rozgrywki nadal pozostaje walka. Ostrza chaosu zostają tu zastąpione przez topór. Dzięki temu starcia zyskały inny wymiar. Walczyć możemy w zwarciu czy na dystans, a czasami nawet na gołe pięści. Wszystko zależy od przeciwników, a tych jest spory bestiariusz. Nie ma ich co prawda zbyt wielu jednocześnie do pokonania, ale starcia bywają trudne. Jednak cały czas pomaga nam Atreus, który razi wrogów strzałami ze swojego łuku. Odwraca wtedy uwagę od nas i mamy chwile, żeby uzupełnić życie czy przemyśleć ponownie taktykę. Nowością jest również to, że każdy rywal ma swój poziom trudności. Czasami wystarczy różnica trzech, żeby wczytywać ostatni save – no, chyba że podczas takiej walki nie damy się trafić, wtedy możemy bydlaka ubić. Trzeba trochę cierpliwości i szczęścia.

Trochę większy, ale za to bardziej widowiskowa walka nas czeka. Źródło: www.playstation.com
Graficznie tytuł wygląda kapitalnie, nawet na zwykłym PS4. Przy Pro i TV UHD powinno być jeszcze lepiej. Produkcja ta może się równać do takich hitów ja Horizon czy Uncharted 4. Warto też wspomnieć o tym, że polski oddział Sony zadbał o kompletną lokalizację oraz pełny dubbing. W role Kratosa świetnie wcielił się Artur Dziurman, który brzmi bardzo dobrze i przekonująco. Wypada chyba nawet lepiej niż Bogusław Linda, który wcielał się w Spartiatę podczas jego vendetty na PS3. Muzyka doskonale podkreśla klimat. Przyspiesza czy zwalnia w odpowiedniej chwili. Utwory dobrze pasują do wydarzeń dziejących się na ekranie, przez co budują spójny obraz całości.
Nowa przygoda w jakiej bierzemy udział jest bardziej dojrzała i poważna. Zdecydowanie też przeznaczona dla dorosłego odbiorcy. Widać ewolucję jaka poczyniła seria względem swojej greckiej historii. Możemy być pewni, że tak właśnie będą wyglądać kolejne przygody Kratosa. Bo w to, że one powstaną chyba nikt nie wątpi.
Recenzja gry przygotowana przez Damiano.
Tytuł: God of War
Producent: Santa Monica Studio
Data premiery gry: 20.04.2018
Tytuł oryginalny: God of War
Platforma: PS4
Wersja językowa: Pełna Polska
Tryb gry: Single Player